
Narzeczony na miesiąc – Whitney G.
„Narzeczony na miesiąc” Whitney G. to krótka historia miłosna Emily i Nicholasa. Ona jest jego asystentką, a on bogaty biznesmenem. Oboje pakują się w układ narzeczeństwa na niby, by móc zarobić. Co z tego wyjdzie, wiadomo.
Krótko i zwięźle
W kwestii fabuły „Narzeczony na miesiąc” to historia najprostsza z możliwych wpisująca się w klasyczne romanse biurowe. I do tego bardzo krótka, bo liczące ledwie 170 stron z kawałkiem. Przechodząc jednak do rzeczy, między głównymi bohaterami skrzy od napięcia, ale jako że są profesjonalistami od dwóch lat ich relacja pełna sarkastycznych docinków nie wyszła poza ramy zawodowe.
Ten impas zmienia się, gdy wa scenie loduje transakcja, które może przynieść firmie miliardowe zyski. Wówczas Wilk z Wall Street zawiera umowę ze swoją asystentką, w której ona zobowiązuje się odgrywać jego narzeczoną przez miesiąc.
Słodko, miło, bez komplikacji
Whitney G. w swoje krótkiej powieści nie sili się na tworzenie zawiłej, rozbudowanej historii. Poza główną parą pozjadamy tylko kilka pobocznych postaci ledwie muśniętych. W przeciwieństwie do innych, zwykle znacznie dłuższych historii (jak choćby „Nie od pierwszego wejrzenia”) tu nie ma dramatycznych wydarzeń, po których oni decydują się jednak być razem. Nie ma także licznych, pikantnych i pobudzających scen erotycznych. Jest dokładnie jedna.
Jeżeli ktoś szuka szału uniesień, licznych i barwnych opisów tego, co mężczyzna i kobieta mogą robić wspólnie w różnych miejscach – to nie ten adres. Dla autorki nie były priorytetem sceny erotyczne, lecz raczej okazanie jak i kiedy relacja zawodowa między Emily i Nicholasem zmieniła się w romans.
Jako że to prosta historia i to osadzona w naszym świecie, to nad kreacją świata i bohaterów nie ma co się rozwodzić. Ona i on są piękni, inteligentni i co mnie tu urzekło – Emily ma poczucie własnej godności, osobowość i nie ulega Nicholasowi, a on nie musi jej ratować z opałów czy nędzy. Po prostu dwoje dorosłych ludzi z partnerską relacją. I to okraszoną prosty, lekkim humorem, który akurat mi do gustu przypadł.
„Narzeczony na miesiąc” nie udaje, że będzie wielkim dramatem rozgrywającym się między bogatymi, którzy także, wbrew wszelkim pozorom, mają uczucia. W swoje prostocie jest właśnie świetny, idealny jako książka na relaks. Jako, że słuchałam go w audio to z zaskoczeniem przyjęłam że to już koniec, bo ten duet głównych bohaterów przypadł mi do gustu.
I tak, Whitney G. opisuje starannie stroje bohaterów, ale bez zbytniej przesady. Na całe szczęście, bo czasami autorki aż do przesady skupiają się na opisać każdego jednego elementu garderoby, co bywa bardzo irytujące.
„Narzeczony na miesiąc” Whitney G. – podsumowanie recenzji
Krótka powieść „Narzeczony na miesiąc” od Whitney G. to lekki, zabawny i wciągający romans ze szczyptą erotyki. Ciekawe postacie główne, prosta fabuła i sprawna narracja to zdecydowanie zalety tej książki. Wśród innych pośród tego gatunku jest całkiem niezła i polecam ją fanom tego typu historii.
Plusy: | Minusy: |
+ prostota | – brak dramatycznych wydarzeń |
Szczegóły:
Liczba stron: 176
Numer wydania: I
Data wydania oryginału: 02.11.2017
Data pierwszego wydania PL: 09.11.2022
Data tego wydania: 09.11.2022
Wydawnictwo: Niegrzeczne książki
Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka

Dmitry Glukhovsky - Outpost 2
Zobacz również

Kroniki Amberu Tom II – Roger Zelazny
27 grudnia, 2021
Księgi zapomnianych żyć – Bridget Collins
3 października, 2022
2 komentarze
Kasia
o, dzięki za recenzje 🙂 Idealny pomysł do przeczytania na działce w czasie długiego weekendu
Magdalena
Polecam – lekka, krótka i przyjemna – idealna na urlop 🙂