⏳ 2 min 40 s
Wotum – Maciej Siembieda
W “Wotum” Maciej Siembieda sięga do zamachu na obraz Matki Boskiej Częstochowskiej z 2012 roku i wokół tego wydarzenia snuje historię. Po raz kolejny sprawnie łączy rzeczywiste wydarzenia z fikcją literacką z Jakubem Kanią na czele.
Bogoria, Warszawa i inne miejsca
Tym razem, w swojej trzeciej części o śledztwach Jakuba Kani w „Wotum” Maciej Siembieda nie dzieli nam czasu, lecz rozciąga akcję na kilka miesięcy. Mamy więc małe wprowadzenie do ataku w Częstochowie, motyw obrazu w Bogorii i powtórnie spotykamy Barską prowadzącą sprawę pokrywającą się z dochodzeniem Jakuba. Autor na tle tego dochodzenia wprowadza także korelujący z nim wątek rodzinny głównego bohatera, z lekka zaskakujący po ty, czego to tej pory dowiedzieliśmy się o jego bliskich.
Niemniej samo główne śledztwo, jak i wynikające wokół niego wątki poboczne, skupia się głównie na obrazie, a właściwie obrazach Matki Boskiej. Owszem, mamy tu motyw wiekowego bractwa, jednak nie został on ukazany jakoś ciekawie czy w sposób wciągający, podobnie z resztą jak cała historia. W „Wotum” zabrakło bowiem tego, co miały poprzednie tomy – napięcia, poczucia uciekającego czasu czy jakiegoś większego zagrożenie. Fanatyków i szaleńców, jak i ludzi niegodziwych nie brakuje, tylko sama historia tak jakoś średnio wciąga.
Niemniej rozwiązanie zagadki przychodzi dopiero na końcu powieści i jest ciężkie do przewidzenia, bo Maciej Siembieda potrafi tropy mylić i wychodzi mu to całkiem nieźle. Od samego początku będziemy zastanawiać się, może nie tyle kim jest, ale jaki ma w tym wszystkim cel ten tajemniczy Szaman. Ta sama niepewność będzie nas męczyć, jak i samego Kanię, co do obrazów Maryi.
Kania i jego towarzysze
Przejdźmy jednak do postaci, bo to jest coś, co wyszło także i w tym tomie. Są on, jak poprzednio – intrygujące, złożone i nieoczywiste. Kania dojrzewa, jego rodzina się rozrosła, na scenę powraca pewna siebie i skuteczna Barska. Antagoniści w tym nasz Szaman i, dosłownie, szalony naukowiec stanowią ciekawą parę z motywami, które poznajemy stopniowo.
Bardzo ciekawie wypadają tutaj także bracia Paulini, a zwłaszcza jedne z nich, chętnie służący pomocą głównej postaci. Pomniejszy bohaterowie z dalszych planów, zarysowani jednym czy dwoma zdaniami także sprawiają wrażenie żywych, wielowymiarowych i świetnie dopełniają główną opowieść.
Podsumowanie recenzji
„Wotum” Macieja Siembiedy to historia ciekawa, nawet wciągająca i zaskakująca rozwojem akcji oraz poszczególnymi wydarzeniami. Zakończenie, jak zwykle będące wisienką na torcie, jest miłą niespodzianką, zostawiając czytelnika z wielkim znakiem zapytania nad głową. Niemniej powieść ta jest mniej dynamiczna i instygująca niż poprzednie tomy. Być może dlatego, że obraz w Częstochowie wisi sobie spokojnie i pewnie długo tam też wisieć będzie, a może dlatego, że cała akcja jest mocno rozciągnięta w czasie.
Ogólnie ujmując powieść polecam, zwłaszcza fanom serii, bo jest dobra i ciężko stwierdzić, gdzie kończą się fakty, a gdzie zaczyna fikcja.
Plusy:
- kreacja postaci
- pomysł na historię
Minusy:
- monotonna akcja
- brak poczucia zagrożenia czy uciekającego czasu
Szczegóły:
Cykl: Jakub Kania
Numer tomu: III
Liczba stron: 389
Numer wydania: I
Data pierwszego wydania: 11.03.2020
Data tego wydania: 11.03.2020
Wydawnictwo: Agora