Intuicjonistka - Colson Whitehead - recenzja - zdjęcie książki

Intuicjonistka – Colson Whitehead

„Intuicjonistka” to debiut powieściowy Colsona Whiteheada przedstawiający historię czarnoskórej Lily Mae, inspektorki dźwigów. Zaczyna się ona prosto, od niespodziewanego wypadku a prowadzi przez meandry politycznych zależności do jakiejś klitki w okolicach jakiejś fabryki. Jak więc wypada ta książka? Zapraszam do recenzji.

Była raz sobie kobieta…

Lila Mae Watson, tytułowa intuicjonistka, należy do Gildii Inspektorów Wind. Jest nie tylko jedną z nielicznych kobiet, ale jednocześnie drugą czarnoskórą osobą w tej grupie. Natomiast większe znaczenie niż jej płeć czy pochodzenie ma to, jak kontroluje dźwigi, czyli to, że je wyczuwa, że jest w stanie kontaktować się z nimi na poziomie mentalnym. Jest po prostu tytułową Intuicjonistką. Bo drugim obozem w Gildii są empiryści weryfikujący sprawność mechanizmów za pomocą dokładnej weryfikacji jakości, mierzenia, oglądania, liczenia – czystą inżynierią. I uważają tych pierwszych za gorszych, za czarowników itd. I właśnie na tym tle rozgrywają się wydarzenia.

Chyba nie jest pani jednym z tych inspektorów, co odstawiają voodoo? Że niby nic nie musicie oglądać, bo wszystko czujecie.

Lila po prostu ląduje w centrum wydarzeń m.in. z uwagi na to, że ona dokonała kontroli windy, która niespodziewania doznała awarii. Ale nie tylko z tego powodu.

Co nam podpowiada intuicja?

Jakby nie patrzeć „Intuicjonistka” Colsona Whiteheada nie da się ubrać w jakieś sztywne ramy i określić, czym właściwie jest. Autor wsadził bardzo dużo różnych wątków w tę, nie tak znowu obszerną, powieść. Jest wiec wszystkim, a jednocześnie w zasadzie niczym konkretnym i to chyba jest jej największa bolączka.

Mamy poruszony problem odnajdywania się osób czarnoskórych w amerykańskim świecie opanowanym i rządzonym przez białych mężczyzn. Niby to już wiek XX, ale nierówności wciąż istnieją i są mocno widoczne w tamtym świecie. Przy czym kwestia płci zdaje się jednak drugorzędna.

Idąc dalej, autor gmatwa bohaterów w zależności polityczne i ekonomiczne między różnymi grupami – firmami, urzędnikami czy gangami. Niejawne, skryte, prowadzone na różne sposoby działania by zdobyć władzę i bogactwo, w sposób niekoniecznie zgodny z literą prawa.

Na koniec całość obraca się wokół… wind. Koncepcja dziwna, a staje się absurdalna wraz z Intuicjonistami – mentalnym wczuwaniem się w urządzenia mechaniczne, komunikowaniem się z nimi jakby miały własną wolę i uczucia. I do tego wisienka na torcie – koncepcja dźwigu idealnego, mitycznego Świętego Graala dla inspektorów.

I z uwagi na wprowadzenie tego nierealistycznego elementu całość, dość interesującą, zagmatwaną pokrywa coś, co może odrzucać – absurd. I osadzony pokracznie, bo jedną nogą w absurdzie, a drugą w rzeczywistości. Nic więc dziwnego, że odbiór jest tak różny, tak niepewny, bo brak tożsamości powodowany dziwnością nie ułatwia niczego. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że to powieść debiutancka.

Nie mogę powiedzieć, że jest zła, bo wątek rasizmu został wpleciony z rozmysłem, sprawnie połączony z kwestiami politycznymi. Realistyczny, mocno osadzony i poparty właściwą kreacją bohaterów. I właśnie te kwestie absurdalne zdają się przez to nie pasować, chociaż same w sobie są spójne, dość jasno wytłumaczone i jeszcze związane z tajemnicą. Pomysł na nietypową komunikację z maszyną czy też koncepcja idealnej windy są bardzo oryginalne i intrygują. Tylko właśnie… gorzej z wykonaniem. Być może, gdyby wyszło to spod pióra doświadczonego i zaprawionego pisarza, całość nie była by taki trochę krzywym patchworkiem.

Natomiast kreacja postaci, a zwłaszcza głównej bohaterki jest bardzo dobra. W pewnym sensie jej płeć ma tutaj niewielkie znaczenie – równie dobrze można by ją zamienić na mężczyznę i wiele by się nie zmieniło. Istotą jej kreacji jest więc charakter, podejście do świata i spojrzenie na niego z perspektywy osoby wyobcowanej, innej, wciąż, mimo takich samych praw, pozostającej gorszą. Dobrze wypada też przemiana zaczynająca się od bierność, potem lekkiego buntu przez wzrost pewności siebie aż po odwagę, wzięcie się do konkretnych działań.

Postacie poboczne, a parę ich jest, również wydają się przemyślane – różne role, często więcej niż jedna dla jednego bohatera. I to właśnie świetnie pasuje do poruszanych kwestii politycznych, nie tylko rasowych, ale także tych związanych z władzą i pieniędzmi. Z tego też względu całość wypada  bardzo dobrze pod kątem rozplanowania zawrotów, tajemnic i zdarzeń. Na początku nie wiemy nic i systematycznie, wraz z bohaterką, zyskujemy kolejne poszlaki, a potem dostajemy całościowy obraz. Wtedy nic nie jest już takie, jak się zakładało na wstępie. Miło więc było czytać coś, co nie jest oczywiste od pierwszych stron. Owszem, możemy podejrzewać, że jest tam jakieś drugie czy trzecie dno, ale finał i tak zaskakuje. Chociaż zostawia z pytaniem „ale o czym to właściwie miało być?”.

Od siebie dorzucić mi wypada, że powieść ta daje sporo opcje do interpretacji z uwagi na ilość upchniętych wątków i potencjalnych symboli. I właśnie wtedy, gdy tak się zastanowić nad tym, co pisarz mógł chcieć przekazać, dostrzega się pewien, znacznie większy i głębszy potencjał. Ale i owszem, jest opcja że jego plan był zupełnie inny i tego dna nie ma. Jednak ta pierwsza warstwa związana z nierównościami czy powiązaniami między polityką a biznesem jest bardzo widoczna. I ona już daje nie tak małe pole do analiz.

Podsumowanie recenzji książki „Intuicjonistka” Colsona Whiteheada

„Intuicjonistka” Colsona Whiteheada to dobra powieść poruszająca wiele wątków z charakterystyczną bohaterką. Oryginalny pomysł na pewno jest tym, co ją wyróżnia. Natomiast połączenie tych elementów nie wyszło najlepiej, przez co powieść może być trudna w odbiorze.

Jednak im dłużej o tej powieści myślę, tym bardziej ją doceniam i tym bardziej mnie fascynuje. Właśnie może dlatego, że nie do końca wiadomo, czego miała ona dotyczyć.

Polecam, jak ktoś lubi prozę absurdu.

Plusy:Minusy:
+ absurd
+ wielowątkowość
+ kreacja bohaterów
– brak ostatecznej tożsamości
– nieukierunkowane pozlepianie tematów

Szczegóły:
Liczba stron: 348
Numer wydania: I
Data wydania oryginału: 1999
Data pierwszego wydania PL: 14.06.2023
Data tego wydania: 14.06.2023
Wydawnictwo: Albatros
Tłumaczenie: Rafał Lisowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *