Chłopki. Opowieść o naszych babkach - Joanna Kuciel-Frydryszak - recenzja - zdjęcie książki

Chłopki. Opowieść o naszych babkach – Joanna Kuciel-Frydryszak

„Chłopki. Opowieść o naszych babkach” to kolejny reportaż w dorobku Joanny Kuciel-Frydryszak. Ponownie dotyczy on kobiet, tym razem skupia się na innej grupie – nie tych, które wyjechały szukać szczęścia w miastach, ale tych, co zostały, wyszły za mąż i trudziły się uprawą roli, by przetrwać. Przed Wami recenzja.

W kierunku naszych korzeni

Jako, że „Chłopki. Opowieść o naszych babkach” to reportaż, nie ma więc co robić wprowadzenia do fabuły i od razu można przejść do rzeczy.

Joanna Kuciel-Frydryszak w szesnastu rozdziałach kreśli zarówno obraz polskiej wsi, jak i pokazuje jej przemiany, jakie zachodziły wraz z upływem czasu. Na bazie prywatnych relacji potomków wiejskich rodzin, zapisów z prasy, danych statystycznych, listów i świadectw kreśli szeroki obraz najbiedniejszych mieszkańców wsi, a konkretnie kobiet. Przede wszystkim skupia się na okresie ich dorastania i dorosłości, o starości tylko wspominając. Wskazuje też, jak wyglądały relacje w społeczności oraz w rodzinie, co wówczas było istotne, a co nie.

W ten sposób kawałek po kawałek po kawałku, aby nie zarzucić czytelnika masą informacji, maluje obraz chłopskiej wsi z końca XIX i z początku XX wieku. Jeżeli więc ktoś chce poznać losy wcześniejsze, to nie ten adres – tu mamy tylko wycinek z osi czasu o którym jasno informuje podtytuł.

Małżeństwo chłopskie to spółka, która ma zabezpieczać przetrwanie rodziny, a nie romantyczny, emocjonalny związek ludzi sobie bliskich.

W reportażu ciężko jednak znaleźć porównania do czasów obecnych i dobrze. Kontrast między tym, jak obecnie wygląda codzienność większości z nas z tym, jak to było te około sto lat temu, jest olbrzymi. Nie trzeba go dodatkowo podkreślać – same opisy chat z klepiskiem, ubogiej diety, braku podstawowych ubrań czy opieki lekarskiej mówią same za siebie.

Przytaczane są historie różnych kobiet i rodzin – to one stanowią fundament to zarysowania szerszego kontekstu, uwiarygadniają przekaz. W połączeniu z lekkim stylem, całość pochłania się niczym dobrą powieść. Jednocześnie autorce nie udaje się pozostać bezstronną. I do tego, że ciężko nie określać ówczesnych warunków życia jako trudne, a losów kobiet jako ciężkie się nie przyczepię. Z naszej perspektywy właśnie tak to wygląda.

Natomiast pojawiają się wnioski snute na bazie pozyskanych informacji, które ciężko uznać za bezstronne. W przypadku takich historii trudno wyzbyć się emocji i oceniania, ale te twarde stwierdzenia powinny budzić sprzeciw, bo niczego nie wiemy na pewno. Nie było nas tam. Powinniśmy domniemywać, szukać różnych punktów widzenia i źródeł by jak najbardziej bezstronnie podejść do tematu. I tu mi tego zabrakło. Bo jaką mamy pewność, że tylko wpływ danej grupy odciskał największe piętno?

Kobieta nie zadaje sobie pytania czy jest dobrą matką w ocenie swojego dziecka lecz czy jest w oczach męża, księdza czy innych osób plemiennej starszyzny.

Brakuje w tym reportażu także przykładów, jak wyglądało życie bardziej majętnych chłopów, jak również więcej historii rodzin dobrze prosperujących. Owszem, takie pojedyncze przypadki się znalazły, ale nie ma porównania, gdzie prawdopodobnie mogła tkwić przyczyna takich rozbieżności. Cały czas jest tylko o ciężkim losie kobiet i ich potomstwa. Nie mamy więc całej palety, tylko kawałek, bardzo konkretny, ukierunkowany mocno przez autorkę w swoje wymowie.

Kolejną rzeczą, bardzo istotną w kontekście kobiet, są porody. Autorka potraktowało to po macoszemu, wspominając o tym trochę przy okazji opieki medycznej. A przecież dzieci jakoś się rodziły, ktoś musiał je przyjmować. Jak pokazuje powieść „Akuszerki” jest to temat złożony i aż się prosi o więcej miejsca w historii kobiet wiejskich. Tm bardziej, że to reportaż o nich.

Podsumowanie recenzji „Chłopki. Opowieść o naszych babkach”

Joanna Kuciel-Frydryszak w reportażu „Chłopki. Opowieść o naszych babkach” staranie odmalowała obraz bardzo konkretnej grupy kobiet zamieszkujących polską wieś. Na bazie swoich badań wysnuwa także konkretne i jednoznaczne wnioski, przez co całość nabiera bardzo jednoznacznego wydźwięku, a zdecydowanie brakuje bezstronności, szerszego spojrzenia z wielu perspektyw.

Ogólnie polecam, bo to kawał solidnej pracy, choć nieidealnej.

Plusy:Minusy:
+ duża liczba prywatnych opowieści
+ zdjęcia ludzi
+ wycinki z gazet i przykładowe listy
– mało informacji o życiu bogatszych chłopów
– wysuwanie kategorycznych tez

Szczegóły:
Liczba stron: 467 (492 z bibliografią i spisem ilustracji)
Numer wydania: I
Data wydania oryginału: 17.05.2023
Data tego wydania: 17.05.2023
Wydawnictwo: Marginesy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *