Kolej podziemna - Colson Whitehead - recenzja - zdjęcie książki

Kolej podziemna – Colson Whitehead

„Kolej podziemna” Colsona Whiteheada to opowieść o niewolnicy Corze i jej podróży z plantacji bawełny ku wolności. Kobieta przemierza dużą odległość i spotyka wielu ludzi. Jak jednak wypada ta powieść? Oto recenzja.

Portret niewolnictwa

Colson Whitehead w „Kolei podziemnej” rysuje portret Cory, która wraz z innymi niewolnikami jeszcze w XIX pracowała na rzecz właścicieli wielkich amerykańskich plantacji. Na bazie jej życia otrzymujemy obraz tego, jak wtedy traktowano osoby o korzeniach z Afryki, zaczynając od plantatorów a na zwykłych mieszkańcach kończąc. Częściowo też zahaczamy o polityczny rozkład poglądów na terenie Stanów Zjednoczonych. A wszystko to za sprawą podróży jaką odbywa główna bohaterka.

Ku wolności

„Kolei podziemnej” nie jest powieścią przyjemną, gdyż Colson Whitehead rysuje dość wierny obraz tego, jak wyglądało niewolnictwo w USA. Nie romantyzuje go, a sięga po te ciemniejsze elementy ówczesnej rzeczywistości. Portret, jaki dostajemy, jest więc ponury, jednak dający pewną nadzieję.

Kreacja Cory jest tutaj dobra, bo z jednej strony mamy wyrazistą, nieidealną postać, o własnej historii, a z drugiej strony jest symbolem wielu takich jak ona sama – niewolników marzących o wolności. Boi się, marzy i próbuje przetrwać. Ale idealnie nie jest, gdyż zabrakło złożonej, wielowarstwowej głębi i przeżywania.

Niestety czytając można odnieść wrażenie, że Cora odbiera to wszystko, jakby było obok niej, jakby jej nie dotyczyło. Powodem tego jest mało opisów emocji i uczuć głównej bohaterki, a przecież doświadczała tylu różnych rzeczy. I to w zasadzie nie dotyczy tylko jej, ale ogólnego odbioru książki. I to mogę złożyć na karb stylu autora, bo „Intuicjonistka” również w emocje i przeżycia nie była bogata, a sama Lila tak jak i Cora – surowa, zamknięta w sobie, nawet na czytelnika.

Obok niej jest sporo postaci pobocznych od innych niewolników, przez osoby wolne po Amerykanów wspierających zniesienie niewolnictwa po tych popierających te praktyki. Każdy z tych bohaterów ma swoje poglądy i walczy w ich obronie. Nie zawsze możemy wysłuchać argumentów, czemu ktoś myśli to, a nie coś innego, ale gdy już się to trafia – jest to sensowne. Ogólnie postaci jest sporo, ale można odnieść wrażenie, że są pewnymi symboli poglądów i zachowań. W tym kontekście brak głębokiego rysu psychologicznego może być usprawiedliwiony, jeżeli miała to być stosunkowo krótka powieść.

Fabularnie sama podróż Cory została dobrze rozplanowana, gdyż mamy emocjonalną huśtawkę zawsze podszytą obawą o bezpieczeństwo i o jutro. Zabieg ten pozwala nie tylko pokazać różne i odmienne możliwości ucieczki i życia, jakie miały wówczas osoby czarnoskóre, ale również jest współgra z kreacją postaci. Kobieta cały czas poszukuje swojego miejsca, bezpiecznej przystani.

Namiastka wolności to najgorsza kara, z którą dar prawdziwej wolności kontrastuje jeszcze bardziej.

Jak już wspomniałam na początku – to nie jest przyjemna i lekka historia, nie romantyzuje buntu i drogi do wolności, za to pokazuje jej trudy. I to rozrysowanie różnorodności poglądów, zachowań i podejścia do innej rasy, dodaje temu wiarygodności. Czyny heroiczne są, ale nikną w morzu spraw codziennych. Tu bohaterowie nie są opiewani, tu nikt o nich nie będzie pamiętać.

Sam motyw kolei podziemnej został też przerobiony w stosunku do rzeczywistego jej funkcjonowania. Jest mocno…nierealistyczny i zakrawa o fantazję. Warto więc doczytać, jak to naprawdę wyglądało i działało. Mimo, że pasuje dobrze do całości i wpisuje się w fabułę, jednak odbiera to realizm i trud całego przedsięwzięcia. W rzeczywistości było to znacznie trudniejsze i bardziej karkołomne zadanie. W ten sposób autor mocno spłycił działalność owej kolei zamiast ją podkreślić.

Wolność jest czymś, co zmienia się w zależności od sposobu patrzenia, tak jak las, który z bliska jest gęsty, ale widziany z zewnątrz, z pustej łąki, ujawnia swe rzeczywiste granice.

Autor, obok dobrej kreacji bohaterów i sprawnego prowadzenia fabuły dorzuca także rozmyślania dotyczące wolności, jaki i samych Stanów Zjednoczonych. Te stwierdzenia wypowiadane czy myślane przez bohaterów skłaniają do refleksji dot. naszej historii.

Podsumowanie recenzji „Kolej podziemna” Colson Whitehead

„Kolej podziemna” Colsona Whiteheada to powieść poruszająca istotny temat bez romantyzowania, bez dużej dawki emocjonalnej. Kreacja postaci, jak i wydarzenia, zdają się być jedynie nośnikami konkretnych postaw i poglądów, służących odmalowaniu realiów XIX wieku ledwie na kilkuset stronach. Jeżeli tak, to to wyszło. Z drugiej strony brak uczuć, głębi w kreacji postaci oraz nierealny obraz samej kolei rzutują na mniejszy realizm, brak głębszego odziaływania na czytelnika.

Pomysł na powieść był bardzo dobry, ale nie do końca wyszło wykonanie. Warto jednak dać szansę.

Plusy:Minusy:
+ wielowątkowość
+ przegląd polityczny USA
– nadmierna surowość
– zbyt prosta kreacja głównej bohaterki

Szczegóły:
Liczba stron: 380 (bez posłowia)
Numer wydania: I
Data wydania oryginału: 02.08.2016
Data pierwszego wydania PL: 13.06.2017
Data tego wydania: 13.06.2017
Wydawnictwo: Albatros
Tłumaczenie: Rafał Lisowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *